Wstęp

05VII2023

Jeżeli zdążyło Ci się śledzić moje wcześniejsze wyprawy, pewnie zadajesz sobie właśnie pytanie - Dlaczego nie rower? 
Otóż, kiedy w czasie zimowym zastanawiałem się nad następnym celem podróży, miałem kilka dróg w głowie. Jedną z nich, była właśnie droga z Oslo do Bergen, którą rozważałem już dużo wcześniej, zanim zacząłem robić pętlę w okół Bałtyku. Właśnie 3 lata temu, na pierwszej 100% solo wyprawie, spędziłem z powodów awarii jeden dzień z Francuzem, który uprawiał turystykę pieszą. (Jak chcecie sobie przypomnieć, to zapraszam do postów ze Szwecji 2020) Zastanowiło mnie to wtedy, jak to jest tak iść. Kolejny stopień jakby powolnego poznawania świata. Już rower pozwala dobrze się zaprzyjaźnić z przyrodą, zaobserwować zmniającą się florę, i porozmawiać z ciekawymi ludźmi.
Więc jak to musi być przy jeszcze bardziej powolnym, pierwotnym rodzaju podróży?
Kolejną rzeczą jaką mnie do tego pchnęło jest też wyzwanie. Myślę, że trudnej wszystko ogarnąć i zaplanować pieszo. Tutaj podjechanie do sklepu 10km dalej, to nie jest pół godzinki jak rowerem i już robi znaczenie. A norweskie góry też w infrastrukturę zbyt nie obfitują.
Jako, że właśnie ta wspomniana trasą jest dość krótka, to na początku myślałem, że może zrobię rowerem Sztokholm - Bergen, ale potem właśnie tak patrzę... I hmm... Nieco ponad 500km? To przecież da się zrobić pieszo. Może trzeba jakiejś zmiany, wyzwania i pomysł zaczął coraz bardziej dojrzewać, aż kilka tygodni przed wyjazdem już wiedziałem, że będę piechurem🤠.

Trochę się obawiam tego wyjścia szczerze wam powiem, nigdy dobrym piechurem nie byłem. Szczególnie stopy nie pracowały dużo, bo czy to rower, czy narty, to nie przyjmują tyle obciążeń co np. uda, więc są moim słabym punktem. Zrobiłem parę wypadów pieszych w okół Krakowa, więc minimalnie jestem przygotowany:)
Jeżeli chodzi o odległość, to zamierzam tak od 3-4 dnia robić około 20km dziennie, ale zobaczymy jak finalnie wyjdzie. 
Waga plecaka bez jedzenia o picia to 12kg + aparat (ok 1kg). Może nie jest to najmniej, ale trzeba było trochę wziąć ciepłych ciuchów, bo w nocy na wysokości >1 km.n.p.m może spać poniżej zera Celsjusza. Jednak pieszo trzeba bardziej zwracać uwagę na wagę, bo w końcu nosi się na własnych ramionach i nogach, a nie stalowych szprychach. A minimalistycznym pakowaniu niestety nigdy nie byłem za dobry.
Na miejsce tym razem dostaje się samolotem, tak wychodzi najtaniej.

Trasa jak już wspomniałem jest to Oslo-Bergen, a tak dokładniej, to lotnisko na północ Oslo - Bergen. Powrót - jeszcze nie wiem, może autostopem.
Odległość - na mapie ok 540km, więc pewnie wyjedzie z 600
Przewyższenia - chyba wolę dokładnie nie wiedzieć, ale coś między 10 a 20km

Jak będe miał prądu, to postaram się wrzucić co 3 jakiś post;)
Życzcie mi powodzenia!

-jakies randomowe zdjęcie z Tatr

Komentarze