EV10 Etap3 VII "Nieplanowanych przygód ciąg dalszy + Kopenhaga"

Moje spanie w Kopenhadzkim parku, koło serwisu:)
 
Podczas odbierania roweru z serwisu, okazuje się, że nie jest naprawiony, ponieważ obręcz w okół szprychy jest pęknięta, i trzeba wymienić koło. Koła na stanie nie mają, więc zabieram rower i szukam sklepu gdzie mają (w tym proponują, że mogą zamówić, to za parę dni będzie).
Trochę dalej pytam się czy mają na stanie takie koło. Nie mają, ale pan dzwoni do kolegi i on w swoim sklepie ma. Jest to niewiele ponad kilometr dalej.  W końcu to Kopenhaga, rowerowe miasto-ideał sklepy rowerowe na każdym roku. Jak byście kiedyś potrzebowali, to jest tu taka sieć "Fri bike shop" oni mają serwisy i sklep.
Kolega faktycznie koło ma i udaje mi się od niego wyprosić jeszcze narzędzia do okręcenia kasety. Zgadza się także na podłączenie powerbanka, co wykraczało poza możliwości poprzedniego sklepu.
Majstruje dłuższą chwile przy kole i w końcu żegnam się ze starą obręczom. Wiele z nią przeżyłem pięknych chwil, ale nasza przyjaźń dobiegła końca.
W reszcie czas zwiedzić stolicę Danii. Rowerów w centrum jest naprawdę wiele, są tu dla nich osobne pasy, dosyć szerokie. Zauważam u wielu osób te takie samo dmuchane ochraniacze na głowę, że zakłada się na szyję taki szalik i jak się upada to z niego rozwija się pompowany kask. Cóż, no Duńczycy pieniądze na gadżety mają. Kręcę się trochę po mieście.

"letniskowy zamek królewski" - kiedyś za miastem, obecnie praktycznie w centrum

Co do miasta, to w sumie mi się podoba, aczkolwiek jakoś nie zrobiło na mnie dużego wrażenia. Porównując, Sztokholm mi się podobał wiele razy bardziej, ale moze dla tego,  że rzeka i szersze kanały sprawiały więcej przestrzeni dla malowniczych pałacy nad nimi, by cieszyły oko.


Pociągniem ruszam do tunelu pod cieśniną z lotniska w stronę szwedzkiego Malmö.
Na stałym lądzie orientuję się, że jest już po 21. Trochę w wielkim mieście mi zeszło czasu. Muszę wyjechać z zabudowań alby się przespać. Ruszam. Ze zdumieniem zauważam wiele młodych zajęcy w parkach otaczających Malmö. Naliczyłem ponad 10.
Na miejsce spania -schron docieram dopiero o 23. Zmęczony szybko zasypiam.

Na wjedzie do Szwecji mam 1800km i nieco poniżej 10km przewyższenia total


Parę rzeczy jeszcze o Danii których nie powiedziałem Jeszcze
Po pierwsze, po wjedzie można znacząco zauważyć zwiększenie zagęszczenia brodaczy.
Nie ma tutaj za wiele "Skandynawskich domków", nieco więcej w Zelandii gospodarstwa są najczęściej ceglane, pomalowanie całe na biało.
Jest wiele flag dluugich, Danii, co dodaje Skandynawskowości

Nie ma wiele lasów, głównie pola i dość duże zagęszczenie ludzi. Plus za schrony nad jeziorami, jednak z powodu tego zagęszczenia osób, często nad takimi jeziorkami młodzież pije alkohol, co nie sprzyja ciszy nocnej. 

Komentarze