EV10 Etap 3 - I "wschodnie górki"

(to nie jest pierwszy dzień wycieczki;)


Pierwszego poranka wycieczki wita mnie deszcz. Jako, że zasnąłem późno, nie kusi mnie by się zerwać za wcześnie.
Przestaje padać i już koło 13:00 spokojnie toczę się w stronę odległej Szwecji. Po drodze przewija się dobrze mi znany szlak Green Velo (moja pierwsza długodystansowa trasa) i pewne odcinki przywołują wspomnienia sprzed 5 lat. GV oczywiście strasznie meandruje, więc trzymam się go jedynie kawałkami. Tego "rozgrzewkowego" dnia robię 60km, głównie po szutrach, i aż 600m przewyższenia, więc uwaga dla tych, co myśla, że "nad morzem" to po płaskim. Lodowiec zrobił tu swoje i krajobraz wygląda miejscami jak ten z teletubiów. 
-Ciekawy dom


Drugiego dnia, jak i każdego następnego budzi mnie sprzeczka wyron około 4:30. Próbuje spać, ale juz nie śpi się po obudzeniu takndobrzu. Zbieram się koło 6:30 i jadę dalej. Pogoda sprzyja, jedzie się dobrze.
Czasami trochę zbyt przesadzone są ścieżki rowerowe, więc się wtedy denerwuję i jadę główną asfaltową, aczkolwiek tutaj te drogi są raczej spokojne.
-Mosty w Stańczykach

Trzeciego dnia umęczyłem się okrutniejsze , bo chcę kimnąć sobie nad jeziorkiem i widzę drogie ma mapie, która wydaje się być w w porządku, a skończyło się na pchaniu roweru pod górę przez 45min w mokrym piachu. Dodam, że to był już 115km, a góra ms
A 100m wysokości względnej i jest najwyższa w okolicy. Jestem już zbyt zmęczony by napisać posta, chociaż założyłem sobie że będzie co 3dni.
-czesto można tu spotkać ciekawie pomalowane wiaty przystankowe


Kolejny dzień jadę dość leniwie, zmęczony po wczorajszej wspinaczce. Trochę też zaczęło mnie ciaganic kolano.
Przed 20 dojeżdżam nad morze. Jantar powitał mnie chaosem nadmorskiego kurortu. Na główniej ulicy tego małego miasteczka pełno budek z lodami, goframi czy kiełbasami. Balony latają, dzieci na trampolinach skaczą, głośna muzyka. Strasznie mnie to uderza po 3 dniach spokoju. Na szczęście nieco dalej już jest spokojnie. Woda w Bałtyku nawet nie taka zimna.
W końcu piszę tego posta, jednak doda się pewnie nazajutrz, bo nie mam to zasięgu.

Zamek w Lidzbarku Warmińskim
-wiele budynków w różnym stanie zachowania, ma ten charakterystyczny styl widocznego rusztowania z drewna. Tu akurat fragment murów w Lidzbarku Warmińskim
-wiele tutaj kościołów w tym samym stylu, praktycznie identycznych, z XIVwieku
-moze nie najładniejsze zdjęcie, ale zauważalne są tutaj też budynki z głazów narzutowych, podobnie jak w krajach bałtyckich. 
Niektóre zadbane i utrzymane, inne w ruinie, najczęściej są to szopy i piwnice, często mieszane z cegłą

Komentarze

Prześlij komentarz