Finladia Dzień II - Dzień polarny i (nie) noc *upadte zdjęcia*

Drugiego dnia na północy wstaje nie za dużo wcześnie dobrze się wysypiając. Zjadam owsiankę, którą w tym roku postanowiłem przyprawiać mlekiem w proszku (powiem wam, że pierwszy raz w życiu mam styczność z tym) i po dodaniu bananka miałem wspaniałe śniadanie. Jednak to mleko robi robotę. 
Robię powoli kilometry spowrotem przez szwedzkie pagórki. Granice udaje się przebrąć bez komplikacji. Za granicą robię jeszcze szybkie zakupy i jadę dalej na południe.
Wiatr i to nie taki słaby wieje mi w twarz, co z "żagalem" w postaci sakw podwójnie spowalnia jazdę Koło 15:00 zatrzymuję się przy szerokiej granicznej rzece. O tym, że to nie jeziorko przypomniałem sobie dopiero jak wracałem do brzegu po dnie, i w drugą stronę było jakoś trudniej. Fale i przestrzeń sprawiały wrażenie, że to jezioro.
Po kąpieli i obiedzie przychodzi czas na drzemkę. I tak, ok 20-21 wyjeżdżam w dalszą podróż. Czemu tak późno? Plan jest taki, by w pełni poczuć północny klimat, trzeba w pełni przeżyć dzień polarny. Mam już 70 km, więc nie spieszę się zbytnio. Chwilę przed zachodem słońca przybywam do Y̶l̶i̶Tornio - miasta nadmorskiego. Stąd przez najbliższe dni będę wędrował wzdłuż wybrzeża.
-Tornio godz. 00:00

1:30 - astronomiczna północ

Jadę dalej i jest naprawdę ładnie. Zorza słońca odbija się purpurą od zwiewnych chmur wysokiego piętra, nadając romantyczny nastrój. Trwa to tak przez następne 3 godziny kiedy to słońce znowu wychyla się za nieboskłon. Chmusy powoli gęstnieją i co jakiś czas porywy wiatru zraszają mi twarz kroplami odległego deszczu. Stwierdzam że na dziś wystarczy i rozbijam się koło rzeczki, na tyle niedaleko, żeby mieć blisko do kąpielij, a na tyle daleko, żeby "najlepsze" siedliska komarów mieć poza zasięgiem, a i tak nie jest łatwo. Jem kolację i zasypiam koło 5:00 z 135km na liczniku

- pan renifer z niczego sobie porożem

*W sumie miało być to w jednym poście z resztą dni 1 tygodnia, ale jakoś tak mi się zwięźle napisało o tym dniu, że postanowilem dać go osobno.


Komentarze

  1. Dajesz dalej. Fajnie by było zdjęcia zobaczyc

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj widać żeś nie jest dzieckiem PRL-u...i co za moje niedopatrzenie, że dopiero teraz zetknąłeś się z mlekiem w proszku!:)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz