Dzień XXV

O 12:00 stawiłem się w umówionym miejscu. Spakowaliśmy sie. Alex ma taki malutki bagażnik na rower montowany na hak. Muszę przyznać, że Lapończycy to naprawdę mili ludzie. Szczęści mi się. Ruszamy do Sztokholmu. Obserwuje świat za oknem. Jemy w Maxie. Spróbowałem burgera z mięsem roślinnym (plant beef). Smakuje jak mięso słabej jakości, ale jak mięso. Uważam, że idzie to w dobrym kierunku, i być może za parę lat różnica w smaku będzie minimalna.
W trakcie jazdy dowiaduję się też skąd się wzięła tradycja czerwonych domów. Otóż ponad 300 lat temu ok 300km od Luleå działała duża kopalnia miedzi. Jeden z produktów oczyszczania miedzi był świetną bazą pod czerwoną farbę. Można było w stosunkowo tani sposób wyprodukować jej duże ilości. Jako, że pewnie wtedy nie mieli dużego wyboru, lud malował swoje domy tąże farbą

Wieczorem rozmijamy się koło parkingu z toaletą. Ja w hamaku, Alex z żoną w namiocie.
-auto Alexa

Komentarze

  1. Jak rzekł Wergiliusz „Szczęście sprzyja odważnym”.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem czy wystarczająco byłem odważny jak na takie szczęście ;)

      Usuń

Prześlij komentarz