Dzień X + odczucia po 10dniach

Średnio mi się dzisiaj spało. Ten "wyjec" też nie pomagał.  Rano wyczerpuje mi się bateria w aparacie więc nie będzie dzisiaj zdjęć z Olimpusa ( wczoraj trochę bawiłem się filmem).
Na początek jazdy jak poprzedniego dnia, wspinam się na największą górę na trasie. Tym razem 350m. Jest górzyście, więc powoli posuwam się naprzód. Czuję też lekki ból w kolanie, ale po kontakcie z fozjoterapełtą okazuje się, że to nic poważnego, ale robię dzisiaj kilometry spokojniej. Mimo ogromnej ilości górek, myślę, że droga jest tego warta, bo cieszy oko. Przejeżdżam przez Grundtjärn - miejscowość w której mieszka Jonna Jinson. Prowadzi ona bloga i kanał YouTube, jeden z większych w Szwecji. Mieszkała ona niegdyś w mieście na południu Szwecji w mieście, jednak w wieku 21 lat postanowiła, jakbyśmy to powiedzieli w Polsce "rzucić wszystko i pojechać w Bieszczady". Tymi jej bieszczadami była właśnie ta nie licząca 50 mieszkańców wioska, z której pochodzi jej matka. Żyje z jutuba i fotografii (ma nawet kontrakt z ikeą). Niestety nie było jej akurat w domu, więc nie zamieniłem z nią słowa (plan był taki, żeby zapukać po wodę, a przy okazji chwilkę porozmawiać).
Na nocleg zatrzymuję się koło jeziorka, za polance ze stołem i wykoszoną trawą. Jako że średnio jest gdzie powieść hamak, bo w okół gęstwina, postawiam spać dziś pod tarpem (mam w końcu dmuchany materac). Jeden koniec przywiązuje do drzewa, a drugi do roweru.
Powerbanki i akumulator do aparatu zostawiam w domu niedaleko, gdzie zgodzono się na podładowanie mojego sprzętu.
-to akurat Zdjęcie z aparatu. Bateria się obudziła na jeszcze jedno zdjęcie ;)


Co do odczuć z tych 10 dni...
Na razie czuje się ok. Nie nudzi mi się. Czuję jak by raczej minęły 4 dni niż 10.
Podoba mi się też tu powitanie. Jest to zwykłe "Hej", lub "Hej Hej"
Kierowcy też są tu bardzo uprzejmi i np przed przejściem przez ulicę, zatrzymują się dużo wcześniej i z zapasem, abyś miał pełen komfort.
Często też tu za miastem pozdrawiają mnie ręką jadący z naprzeciwka.
Przy większych drogach, szczególnie bliżej miejscowości, jest naprawdę duże pobocze. Niemal jak nastepny pas.
W mieście też często widuje się osoby starsze s takimi balkonikami na kółkach. Mają tu po prostu równe chodniki, w 97% gładki asfalt. Chodniki o ścieżki rowerowe też często bywają bardzo szerokie. Jak pas dla samochodów.
Co co cen, to jedna SEK to 0.43PLN. Więc np za chleb płacę 27 kr (jest też taki jasny za 17, ale ja wolę ten droższy ciemny, wartościowszy "Sportbröt") za opakowanie sera czy szynki (400 i 200g) zapłacimy 15-30kr. Dobre tu mają też takie jogurty w litrowych butelkach 12kr naturalny ~17kr smakowy. Czekolada jest tu najczęściej sprzedawana w tabliczkach 200g (od 14kr), a za loda na patyku GB Glance (w pl Algida) zapłacimy 25kr i tyle samo za jedną gałkę (35 dwie).
Smutniejszym aspektem jest, że tutaj pod każdym marketem siedzi jeden żebrak. Na drzewach widać też rozwieszone przez policję tabliczki "sąsiedzi patrzą"
Sporo też tu murzynów i azjatów (tych nie widziałem żebrzących (obu))



Nie no można się załamać już 2 raz wywala mnie z apki jak próbuje zapisać post. Było tu wiele jeszcze ciekawych rzeczy nie nie mam siły tego pisać 3 raz. Może jutro, może pojutrze. Wczoraj też miał być dzień IX ale mi go wywaliło i musiałem dziś pisać go drugi raz. 🙄🙄🙄

Komentarze

Prześlij komentarz