Dzień VI

Dziś dzień prania i Kempingu.
Budzę się specjalnie wcześniej, aby przybyć także wcześniej na miejsce. O 6:00  jest 9°. Bardzo zimne 9° miej ruchy są takie powolne, że wyruszam dopiero o 8:10.
Zmierzam do Hudiksvall.
Po drodze zatrzymuję się przy ukrytym kąpielisku na 2 śniadanie. Doradziła mi to miejsce pani z którą zamianiłem parę słów. Trzeba było zjechać 100 m z głównej drogi. Kąpie się. Woda jest dość chłodna i tak samo jak wszędzie rdzawawa, ale klarowna. Susze się w promieniach słońca jedząc kanapki. 
Ogólnie tu jest tak, że jak się stoi, szczególnie w słońcu to jest ciepło, ale jak się jedzie, to wiatr mrozi ci ciało. Odjeżdżając zauważam też śmiesznie zrośnięte sosny.
Wzniesienia dziś stają się małym wyzwaniem. Dotychczas były to łagodne podjazdy 5-10m. Dziś są to po 20m, a koło południa zdobywam najwyższe wzniesienie ostatnich dni - 85m

Hudiksvall:
Wieczorem spotykam na kempingu jeszcze Polaków mieszkających w Szwecji, będących tutaj na wakacjach. 


Komentarze

Prześlij komentarz